2010/04/25

i feel it all, i feel it all

Mam tyle siły! Nie mogę się nacieszyć weekendem pozbawionym latania. W życiu nie pomyślałabym, że z uśmiechem zasiądę do przygotowań do sesji (i tej środowej, at Maranda's house i tej tragicznej, egzaminacyjnej), bo planowanie a przygotowywanie to przecież coś innego. Mam miliard pomysłów, a dziś nie ogranicza mnie nic. Wchłaniam tlen i witaminę D, wiedzę wchłaniam i earl greya dziś na elegancko. Wszystko jest takie eleganckie i poukładane. W tej chwili wierzę nawet, że nie schrzanię zdjęć na wielkiej sesji w Marandowym domu. A tu macie kilka lekkich foć Gośki sprzed tygodnia (jutro pada mi photoshop, ktoś poratuje?)



A dzisiejsze niczym niewytłumaczalne szczęście sponsoruje Feist:

2010/04/21

dwa kierunki są

Bardzo dużo u mnie słychać z różnych stron, ponadto ludzie mieszają mi w głowie i jazda na hardkorze wcale wykluczona nie jest. Jednakże wstępem do hardkoru zamierza być moja decyzja o podjęciu się zerówki z biologicznych podstaw zachowań. Zatem, rozkminiam w tej chwili swoją przyszłość i wychodzą mi same sprzeczności, więc jedyne co pozostaje mi robić to zdjęcia, rzecz jasna. Boże, walnij mnie w łeb i daj wiarę w sens całej tej produkcji!
Poniżej dwie ulubione focie z krakowskiego najazdu na Medusę - pierwsze z rossmanna chyba 200, a drugie ze starego kodaka 400. Bzium!

2010/04/17

wstęp do Alicji

Jak obiecałam - kilka skanów z mojej Alicji, czyli prześlicznej Kasi Kulik. To tak sygnalizacyjnie/zachęcająco, żebyście nie zapomnieli, że się tak słodko bawimy w bajki! Cyfra znowu wyszła lepiej, ech.




Chcę już robić Medusową Śpiącą Królewnę, ale jeszcze chwila, jeszcze moment.

2010/04/15

rozciąganie i przygotowanie do tańca

Jejku, jak ja te zdjęcia dawno robiłam, aż wstyd się przyznać, że dopiero dziś znalazłam niepozorny folder z rawami. Rozciąganie w UDZ sponsorowane przez przemiłą instruktorkę Kaję i kilka umęczonych dziewcząt pewnego marcowego wieczoru, kiedy to jeszcze śnieg zalegał na ulicach Łodzi...










Tak, wiem, nie rodziłam się dla reportażu i nie okłamujmy się - to nie jest moja działka. Ale miło było.

2010/04/09

no w końcu Medusa!

Mmmmmm. W końcu Medusa! I mimo, że jak za każdym razem, gdy wstaję zbyt wcześnie rano przeklinałam ciemność za oknem, to warto było. Jak zwykle zresztą! Gdyby mieszkała w okolicach męczyłabym ją co tydzień. Perspektywa powtórki sesji z Medusą w czwartek cieszy mnie niezmiernie i na swój sposób minimalnie redukuje przejęcie wczorajszą sesją z Kasią, którą zamierzam pokazać za sto lat. Alicja do przeglądu, Aurora do zrobienia!
Razem ze mną do Krakowa przybył Dan, fociła też z nami panna Analiza i nawet nie padało! Kilka zdjęć z pierwszej stylizacji:




No ale, ale. Jeszcze najważniejsze! Backstage, proszę Państwa.



wszystko jasne, już wiemy, że kievy rosną w bluszczu...






mniam! <3

2010/04/08

1: alicja w krainie czarów

Jak już większość ludzi czytających tego śmiesznego bloga wie, wymyśliłam sobie zajęcie, jakbym nie miała co robić. W sumie nikt by o tym nie wiedział, ale już tak się nakręciłam, że opowiadam o swoich planach każdemu kto się napatoczy i nie wyraża znudzenia. Otóż zamierzam zrealizować 6 sesji poświęconych klasycznym disneyowskim postaciom kobiecym. Jak widać, dziś w Parku Poniatowskiego Kasia wczuła się w rolę Alicji, tak przeze mnie ukochanej. No sami powiedzcie czy nie wybrałam najlepiej jak mogłam? Śmierdząca sukienka Alicji sponsorowana przez Bartosique Boutique, liczymy na kolejne lata owocnej współpracy. Z wszystkimi sześcioma sesjami mam zamiar wyrobić się do lipca/sierpnia i to wtedy pokażę zdjęcia (swoją drogą nie wiem jak taka ekshibicjonistka jak ja to wytrzyma, ale mówi się trudno), a póki co maleńki backstage, cobyście zobaczyli jak to było.




Zdjęcia w czarnej bieli będą jak mi panowie w labie dadzą. W przyszłym tygodniu planuję zrealizować Śnieżkę i Aurorę, ale okaże się czy i jak się powiedzie. A natenczas bawię się wczorajszą pyszną krakowską Medusą!

2010/04/05

fireball stay - motyla noga! - true

W zeszła niedzielę udawałam fotografa hipermetalowego stay true zespołu Fireball. Że chłopów foci się trudno to ja zawsze wiedziałam. Zapomniałam jednak, że chłopy należące do zbioru 'jestem tru metalem' to jeszcze trudniejsze orzeszki. Te zdjęcia robiliśmy tak dawno, że nie chce mi się już rozwodzić na temat kłócenia się z jednym czy drugim chłopem o to, że nie wyjdzie pedalsko lub pary nacieszającej się w samochodzie na parkingu pod TVP3.
Mam wrażenie, że nie doczekam się obiecanego kurczakowego filmiku z tych zdjęć.






Tradycyjnie niewyrabiamsię. Kwiecień zapowiada się najciekawszym fotograficznie miesiącem roku 2010, a w maju, drodzy Państwo, zamierzam się uczyć do egzaminów. Tak, do egzaminów. Bo ja psychologię studiuję. I coraz mniej to rozumiem.