Oj dobra tam, to nie była anarchizacja, ale i tak było fajnie i ludzie zwracali na nią uwagę. Genialna miejscówa wolna od dresów, którą z pewnością jeszcze wielokrotnie wykorzystam. Bakstejdżu za dużo nie ma, bo mnie zagadała i zapomniałam ogólnie, i jest taki jakiś zwykły to sobie daruję. Ogólnie wyszło kolorowo. Puszki topolowe fruwały all around, co przy jednym ujęciu bardzo pomogło. I ogólnie było fajnie, Marcheff daje radę.
brak słów!
OdpowiedzUsuńpuszki :eyes: