2009/07/04

rfghejk

Przez ostatni tydzień czy coś miałam swoisty zastój w zdjęciach. Mam ich powyżej uszu. Znaczy najgorszy moment minął, aczkolwiek nadal nie chce mi się tego wszystkiego. Chciałabym już analogować. Mam wrażenie, że tracę czas z cyfrówką. Oddałam jeden film do wywołania. W poniedziałek dowiem się co wyszło i albo będzie się czym pochwalić albo będzie załamanie nerwowe. Tegoż samego dnia dwukrotne focenie. Chce mi się, ale mam wrażenie, że się powtarzam. A powtarzalność znaczy zastój. A zastój to koniec.
Podrygi w studio u Adriana S-niewiemjakdalejjegonazwiskobrzmi, Izabela, jeszcze zanim jeden ze softboxów doznał uszczerbku na zdrowiu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz