2009/05/31

Ustka pustka trzustka chustka

Całkowite odcięcie od zdjęć, jak widać, jest możliwe, aczkolwiek bardzo bolesny jest do nich powrót. Nie chodzi o ich robienie, bo robi się je zawsze i wszędzie, chodzi o oglądanie. Nie oglądałam zdjęć od pięciu dni, zatem jak wczoraj usiadłam do dwustu nowych digartów obserwowanych mistrzów, to aż się uśmiechnęłam. Tak, ja nie jestem uzależniona od robienia zdjęć, tylko od oglądania. Od prób zrozumienia o co lezie w zdjęciu, co ten człowiek ma w oczach. Czuję się jakbym wróciła z bezludnej wyspy. Ale było bardzo fajnie, mimo, że zachowywałam się jak stara babcia. No cóż, dzieci uprzednio umęczone są bardziej podatne na sen. Kilka głupszych/fajszych ujęć z tych pięciu długich dni:

Sala gimnastyczna, bo mieliśmy 4 godziny opóźnienia. Krzyś i Kuki w swoim iście homoseksualnym tańcu pod siatką

Kopan i jego braciszek Krzyś.

Maciek też się uśmiecha, Maciek uśmiecha się po swojemu... / Mr. Frach. Ale ważniejsza jest mina Dudusia.

Rozkoszne rozmowy przy paluszkach, tiaaa... Mina Izy. Mina Kukiego. Mina Krzyśka.

Krzyś z Anią i Krzyś bez Ani - znajdź różnice.

Ogór z dumą trzyma zrobioną przez siebie kupę * + Krzyś w Aniowym kapeluszu - chłopy mają większą głowę (* przyp. red. kupa powstała bez jakiejkolwiek ingerencji wnętrzności człowieka z Grześka bez czekolady)

'JAJO TYGRYYYSAAAA!' + Krzyś i Kuki z nie-wiem-po-co spinaczami we włosach.

Polakowski kazał mi zrobić to zdjęcie

Powie albo nie powie

'Morena czołowa to jedyny sens życia', a małpka Polakowski robi huziu na koszu

Kompletnie dziwne dziwactwo Kiełbasy + oko geja [edit: zapomniałam napisać, że oko jest all-natural, bez żadnych tuszów i takich tam]

Chmurska i więcej chmursków

I takie fajne cuś z tego portu. Luuubię szeroki kąt.

A jutro focimy siostrzyczki. A we wtorek Karotę na rokowo. Jeszcze rano myślałam źle. Taki całkowity bezsens fotograficzny. No bo w sumie to dopóki nie przerzucę się na analogowość to ja se mogę. Ale potem zaczęłam myśleć dobrze, booo... Ola Zaborowska chce mi pozować! ^^

2009/05/23

'mistrz? rzecz nabyta.'

Nauczyłam się dziś nowych rzeczy i powiększyłam swoje maleńkie doświadczenie - dosłownie. Jak zwykle wyszło lepiej niż przypuszczałam, że wyjdzie, ale kto by z tego powodu płakał? Siedemdziesiąt stylizacji, deszcz, rozwalona brama, i Gienio pod oknem ('Bianusia, zamknij to okno').
Ta dziewucha, ten szatan co od podstaw uczył mnie kochać Hatfielda gdy się dzieci musiały dawno temu uczyć przeklętej geografii. No to ten szatan dziś w końcu mi zapozował, choć, żeśmy się do tego zbierały dłuuugo. Ciuchy by Paula i Fela, 'studio' targowa czterdzieści osiem i jazda. Nie lubię wiedzieć jak niewiele umiem, no ale pocieszające jest, że im więcej klatek pstrykniętych, tym lepsze te klatki. Nie mogę się doczekać filmu. A natenczas zwiastun cyfry:

2009/05/22

tribute

Dziękuję Izabeli za bieganie ze mną w deszczu po Sieradzu. Jestem wykończona i zła, bo mam rozwalone trampki. Jestem zadowolona i odetchniona, bo mam kolejną podobno ważną rzecz z głowy. Bez Izy bym w Sieradzu zginęła. Iście oniryczne doświadczenia chwili, czyli znajdowanie banknotu dwudziestozłotowego na zadeszczowanej drodze oraz zachwycanie się gorącą czekoladą w korytarzu Kauflanda. No i jeszcze te ogłoszenia w Kauflandzie. Jestem naprawdę styrana. Jutro Ania i Paula, dziś nawet nie tykam szopy.
To zdjęcie zrobiła Iza przy okazji focenia Kingi.

No musiałam, bo jest fajne, no nie jest? Dwie brody, dwa aparaty, ale kiełbasa jedna. No i jeszcze zgnieciony przez nikona nos.

2009/05/21

Kinga 2/2 - kolorowo miało być

Dzień urlopu, bo w końcu Bianusia ma wakacje. Tak Fela twierdzi. Fela twierdzi również, że nie życzy sobie 'fotografistki' w rodzinie. I koniec. Bo to nie jest dla kobiety. To chłopy powinny. Niewielu znam facetów, którzy nadają się do robienia zdjęć. Jak już się nadają to albo muszą być zniewieściali albo mieć takie tendencje, no albo chociaż mieć coś z głową.
Źle się czuję. 'obezwładniająca siła dnia'.
Miało mi wyjść więcej z tych zdjęć, ale jak widać, nie można mieć wszystkiego. Albo ja zwyczajnie jestem zbyt wymagająca względem siebie, taka pseudoperfekcjonistka. No z tej stylizacji moim skromnym zdaniem wyszły te dwa poniżej, reszta wyszła taka... nijaka, taka jakaś zwykła, bez jakiegoś większego sensu istnienia.

2009/05/20

Agnieszka 2/2

Dawno nie byłam tak zachwycona zdjęciami. Bo ja lubię jak zdjęcia mają jakieś wnętrze. I mimo, że wolę Agę w tej bardziej "słuchaj dzieweczko! ona nie słucha..." wersji, to przy tej stylizacji też wczuła się w klimat. Tak... wyzwoleńczo wyszło. Maamo, ja chcę piegi!

Kinga 1/2 - retrowato

W ogóle to tak: Aleksandra Bartosik jest dzisiaj jeszcze starsza. Znaczy dobra, wczoraj, bo nie wyrobiłam się przed północą. Ogłaszam wszem i wobec, że ją kocham, mimo, że jest bykiem.
No to trochę o dzisiejszym pstrykaniu teraz. Pogoda była głupia, bo Kinga musiała nam się trochę krzywić - słońce było, ale trochę się wstydziło, aczkolwiek zmrużenie oczu i tak powodowało. Bez gęsiej skórki też się nie obeszło, na szczęście dresów dziś zabrakło.
Nie wiem jak miało być. Ja nigdy nie planuję, bo jak zaplanuję to jestem zła, że mi wyszło inaczej. I tym razem miało być nie wiedziałam jak, zatem... wyszło retro. Jestem dumna z porównań do Audrey Hepburn, najbardziej z tego, że nie tylko ja tam widzę Audrey (Jędruś też ^^). Nie obyłoby się bez wielofunkcyjnej Izy, która dziś oprócz fotografa i bekstejdżowca okazała się nad wyraz zdolnym czesaczo-malowaczem. A Kinga? Kinga to wstydziocha jest, ale jak już się oswoiła to poszło nam ino chyżo, a efekty jak widać poniżej. Trochę fotostory teraz:
Iza tutaj się pięknie wypina robiąc za fryzjera.

szczerzydła:

Izabela złapała makro "co za fuj! nie chce złapać ostrości ten autofokus!":

Zdjęcia właściwe zawsze są fajsze niż bajstejdże.