2009/11/28

wisienka i pszczółka - part 1 (tylko wisienka?)

Z raz na dwa tygodnie Kiełbasa pofocić musi. Bez tego równowaga się zakłóca. Zatem dziś: czterech fotografujących, dwie modelki, czyli bawimy się w studio. Prześliczna Ola przywiozła nam dwie walizki z ciuchami (i to jest właściwa reakcja na: "weź coś ze sobą"). Gdybym ja tylko miała czas, żeby się zająć stylizacją oprócz tego całego fotografowania... Ech. Przynajmniej tu winą nie obarczam psychologii - winą obarczam piniundze, a raczej ich permanentny brak :D
Więc trochę bakstejdżu nie zaszkodzi

a dalej :izaliżesigmę: i Ola coś jak od tyłu (Maranda tak lubi najbardziej ;P)

No i trochę Oli




no i najulubieńsiejsze na zupełny koniec

Jutro pewnie pokażę jeszcze zdjęcia z piękną Martyną, która dołączyła do nas później, VIP jeden.
A jutro Pawelana, której szczerze mi się odechciewa. Tyle wersji i możliwości przewałkowałam, a ten weekend jest wyjątkowo pechowy. Najpierw problemy ze znalezieniem modelki, potem moje schizy świńskogrypne i ogólnie to stwierdzam, że się do tego wszystkiego nie nadaję. Jak zwykle mam problemy w komunikacji z ludźmi jako człowiek wybitnie konfliktowy i niedogadywalny oraz po raz kolejny ukazuje się moje nienawidzące wymyślać stylizację 'ja'. Ciekawe co pan Freud by na to powiedział.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz