2009/11/01

zima przyszła, nie?

Dzień Wszystkich Świętych to jest naprawdę ciekawe zjawisko, okropnie lubię obserwować ludzi i ich zachowanie w tym dniu. Pomijając rodziny wkurzające się na siebie bardziej niż w jakimkolwiek innym dniu i pędzące jak najszybciej od grobu do grobu (istny wyścig, no doprawdy!), przesłodkie ciocie ściskające wyrośniętych Kubuuuuuuuuusióóóóów oraz przekwiecone i przezniczone groby trzeba przyznać, że to święto jest bardzo potrzebne. Choćby po to, by zauważyć prawidłowość w rodzinnych urodzeniach i zgonach i dzięki temu obliczyć prawdopodobny rok swojej śmierci. A także dowiedzieć się, która ciotka wyszła za Niemca, a która za krawca.
Jeśli chodzi o mnie pod względem zdjęć dziś, to mam niekompatybilny z fotografią układ krążenia. To znaczy chciałam wziąć ze sobą aparat na cmentarz i może jakoś podjąć próbę jakiegoś ubogiego zreportażowania tego święta. Niemniej jednak po wczorajszym foceniu Gosi kiedy to stwierdziłam, że rączki mi odpadają, porzuciłam pomysł zdjęciowania dziś.
Serwuję ubogą serię wczorajszych fot z drugiej stylizacji, której w sumie stylizacją do końca nazwać nie można. Biedna Gosia trzęsła się z zimna, toteż nie męczyłyśmy jej długo.


4 komentarze:

  1. trochę mi mało tych zdjęć. czuję wyraźny niedosyt ;p
    A Gosia super wygląda w tych krótkich włosach ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdradź mi proszę w której to bramie na piotrkowskiej takie cuda??

    OdpowiedzUsuń
  3. hm, jakby to powiedzieć, za "Magdą", tym takim czymś w czym jest ten stary McDonald's
    pierwsza albo druga brama :)

    OdpowiedzUsuń