Miałyśmy być dwie, a w ostatecznym rozrachunku było nas milion, tj. cztery. Reklama, reklama. Wszystkie plany się pozmieniały, czyli norma w statecznym życiu Bianki Kiełbasównej. Z jednej strony te trzy panienki [Zoja, Gosia i Dominika]
i ja [taki lans],
a z drugiej Pan Tadeusz
i miliard ludzi zastanawiających się czy nie mamy nic lepszego do roboty w mroźny śnieżący dzień. Wiadomo także, iż malowanie buzi w magdowym McDonald's nie należy do najlepszych pomysłów - ludzie bez cienia skrępowania przyglądali się profesjonalnym poczynaniom Gośki na mej zasyfionej twarzy. A ja tak dawno nie fociłam w mojej ulubionej piotrkowskiej lokalizacji, a miałyśmy tak blisko, że... No wiadomo.
Zoja nam zamarzała,
Gosia wręcz przeciwnie
Zatem superszybkie foty Pani Zo [a to jest moje ulubione]
I porozbierana Gośka (sama chciała, nie zmuszałam!)
Czyli... nawet z różowego sweterka zrobię schizę.
Dawno nie jadłam tak pysznego ciasta czekoladowego jak w/na Zielonych Wzgórzach!
strasznie, ale to strasznie podobają mi się zdjęcia z Goską :)
OdpowiedzUsuńKieubasa jest śliczna, widzialam na fotach.
OdpowiedzUsuńsię zgrałyście cudnie . focie faaaajne bardzo.
Nie wierzę, że sama wpadła na pomysł, by przy takim mrozie stanik eksponować ;).
OdpowiedzUsuńluki: sama, sama, zapytaj ją :D
OdpowiedzUsuńKobieto, sama się rozebrałaś ;)?
OdpowiedzUsuńALe mi się podobają te zdjęcia!
OdpowiedzUsuńTo pierwsze! I to na którym Ty jesteś i tak fajnie wyglądasz!
...no pan tadeusz to nuda ale fajny kadr.|
Dalej wszystkie mi się bardzo podobają (no, tylko nie licząc Twojego ulubionego, cóż :P)
Panią Gosię podziwiam za eksponowanie klaty na takim mrozie.