Za fioletową Joannę zamierzałam się zabrać już od dawna - udało się jakiś miesiąc temu, a wyniki możecie obejrzeć poniżej. Dziękujemy Arturowi za cierpliwość i użyczenie jasnego pokoju :)
Kasia: kiedyś pewnie z nudów do nich usiądę, ale nie wiem na razie jak te zdjęcia ugryźć... zamierzam teraz wywołać tych kilka analogowych pstryków z tych całych 'księżniczek', może chociaż z tego będzie coś czego nie trzeba się wstydzić :)
Przeczytałem o Tobie w gazecie beznadziejny artykuł ale z ciekawości zajrzałem tu i okazuje się że zdjęcia masz fenomenalne. Coś czuję, że nie jestem tu po raz ostatni. Pozdrawiam.
jak zwykle cudnie. ale ja czekam na te disneyowskie sesje :(
OdpowiedzUsuńKasia: kiedyś pewnie z nudów do nich usiądę, ale nie wiem na razie jak te zdjęcia ugryźć... zamierzam teraz wywołać tych kilka analogowych pstryków z tych całych 'księżniczek', może chociaż z tego będzie coś czego nie trzeba się wstydzić :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałem o Tobie w gazecie beznadziejny artykuł ale z ciekawości zajrzałem tu i okazuje się że zdjęcia masz fenomenalne. Coś czuję, że nie jestem tu po raz ostatni.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Anonimowy: hihi no najważniejsze, że poskutkował wejściem na bloga bez braku poczucia zawodu :)
OdpowiedzUsuńostatnie najlepsze ;-)
OdpowiedzUsuńam am am am <3 (tylko linkasek do mojego bloga nie działa ;<)
OdpowiedzUsuńto środkowe jest mrrr ju noł it, right? :)
OdpowiedzUsuńjaki artykuł w gazecie, hm? :D
OdpowiedzUsuńlubię♦ tą serię...
OdpowiedzUsuń