Monika Gromadzińska robi fajne ciuchy, ma fajnego psa i była chętna na opcję kiełbasianą, więc w końcu udało nam się pyknąć te diamentowe foteczki. Modelowała nam wysoka do nieba Michalina, z cierpliwością znosząca moje, co by nie było, dziwaczne wizje. Ta improwizacja odbyła się na terenie MKT Łódź, dziękówka za cierpliwość dla pana ze szczotką, bo mu ciągle rozdeptywałyśmy perfekcyjnie zamieciony oranż. To już, zdaje się, ostatnie polskie foteczki w 2011 roku, get ready for some swedish cyfra!





