2009/09/11

na całych jeziorach Ty

Przeżyliśmy za Kopanem, jesteśmy pro. Braciszek z Olą i Ciasteczko by mi pewnie wystarczyli, aczkolwiek dowaliły się jeszcze góry do tego. Ciągle zimno, RMF FM wszędzie, a ipod nawet z plecaka nosa (nosa...?) nie wystawił. Ładne widoczki i świeże powietrze, aczkolwiek poirytowane stópki nie lubiące chodzić pod górę i wieczny katar jawiły się jako znaki rozpoznawcze panny Kiełbasówny. Canon się nie przepracowywał, no bo cóż niby z widoczkami począć. No zrobiłam focię na projekt 999, bardzo mi się podoba, ludzie nawet nie zjechali, a portret to to nie jest przecie:

Były też typowo masowe widoczki, z tym, że bez przestrzegania zasad fotografii (no bo najpierw trzebaby je znać), ale ładnie było popatrzeć i tej ciszy posłuchać


i pan na Nosalu, co miał fajne bryle i w ogóle był cały taki jakiś Daddy Cool

Jestem styrana i wyszczerzona. Ciasta, ciastka, ciasteczka. To był krótki urlop od wszystkiego, nawet od fotografii, jak widać powyżej. No prawie. A mój pies nie lubi Stalina.

1 komentarz:

  1. no ostatnia to Ci powiem pozamiatała!
    pierwsza też zacna, głoda jestem takich!

    OdpowiedzUsuń