Wiecie co w tym wszystkim tak cholernie lubię? Oprócz pseudosamorealizacji w fotografii jest coś ze spełniania marzeń, ale myślę, że najważniejszą w tym wszystkim rzeczą jest chyba pokazanie swojego indywidualnego sposobu postrzegania. I tak oto odsłaniasz siebie. Ujawniasz swoje lęki albo zamiłowania, pokazujesz co kochasz i czego nienawidzisz. Przedstawiasz to co widzą Twoje oczy, a nie to co rzeczywiście jest. Chciałabym nauczyć się pokazywać to co widzę tylko ja w stu procentach, portrety przestają mi wystarczać. Wiele osób mówi mi, że nie poznaje się na swoich zdjęciach. Mnie też nie poznają. Mimo, że siebie wolę na zdjęciach, to ludzi bardziej lubię oglądać na żywo. Ale ja nie robiłam zdjęć od tygodnia, co jest bardzo dla mnie nienaturalne. Nie zdążyłam nawet skończyć Uosiowych zdjęć, choć parę z nich już wisi w digartowej i deviantowej galerii. Chciałam jednakże najpierw zaprezentować to co najlepszego wyszło z Izowej improwizowanej sesyi. The best of the best, natomiast nieopublikowaną resztę ma zapracowanna-panna Izabela :D
No i jak ktoś chce zobaczyć jak te zdjęcia wyglądały z drugiej strony, to wyglądały tak oto (no bo pod ławą jest najlepsze światło!):
a z tego samego dnia mam jeszcze mojego ulubionego modela - gorąca sesja pod prysznicem, czyli Iso - mister mokrej sierści :D
W przyszłym tygodniu szykuje się Pawelana - może jakaś panna by chciała mi popozować w zimnie przy czterdziestu amatorach fotografii architektury i innych tego typu pierdół? Noo, nie wstydzić się.
za pierwsze kocham cię miłościa bezgraniczną
OdpowiedzUsuńNie przepadam za tym słowem aczkolwiek w tym wypadku pasuje idealnie:)Chodzi mi o wyraz "Lans" i oczywiście zdjęcie spod ławy:)
OdpowiedzUsuńZ mordki pieska można wyczytać , że drugi raz nie da się już nabrać i zagonić do zabawy z aparatem:)
Łukasz