Mmmmmm. W końcu
Medusa! I mimo, że jak za każdym razem, gdy wstaję zbyt wcześnie rano przeklinałam ciemność za oknem, to warto było. Jak zwykle zresztą! Gdyby mieszkała w okolicach męczyłabym ją co tydzień. Perspektywa powtórki sesji z Medusą w czwartek cieszy mnie niezmiernie i na swój sposób minimalnie redukuje przejęcie wczorajszą sesją z Kasią, którą zamierzam pokazać za sto lat. Alicja do przeglądu, Aurora do zrobienia!
Razem ze mną do Krakowa przybył
Dan, fociła też z nami panna
Analiza i nawet nie padało! Kilka zdjęć z pierwszej stylizacji:

No ale, ale. Jeszcze najważniejsze! Backstage, proszę Państwa.

wszystko jasne, już wiemy, że kievy rosną w bluszczu...

mniam! <3